czwartek, 22 sierpnia 2013

#1

Po wielu prośbach Waszych, wróciłam do blogowania, co prawda nie w pełni modowego a raczej lifestylowego. Chcę z Wami się dzielić tym co się dzieje w moim życiu, chwalić, żalić, marudzić i różne wypociny pisać. Ci co mnie nie znają będą mieli okazję zajrzeć kątem oka do mojego świata :)

#1
A więc jak juz wiecie lub nie, w te wakacje jakoś ciężko mi się wybrać na wakacje (większe grono z Was pewnie wie z jakich przyczyn- jak najdzie mnie ochota to opowiem Wam ten dzień) ale w końcu się zmobilizowałam i na końcówkę wakacji stwierdziłam że nie będę siedzieć bezczynnie w domu i zdecydowałam się na wyjazd do Nysy do mojej przyjaciółki Byrki (chce tez wspomniec że moj Tata pochodzi z Nysy i połowa mojej rodzinki tutaj się znajduje i wręcz uwielbiam te zakątki!). Ale również i był cel tej podróży, a dokładnie Festiwal Hip hopowy (Hip Hop Fest Nysa) byłam na pierwszej edycji dwa lata temu i powiem Wam że ten klimat, ludzie i co się działo było coś pięknego! Rok temu też wybrałam się na ten koncert, niestety pod samą Nysą brzydko roztrzaskaliśmy sie autem (wiem wiem to jakieś fatum, jak w przyszłym roku też mi się to wydarzy <odpukać w niemalowane> to w Częstochowie będę musiała sobie zaklepać ławeczkę do modlitwy ;) Wracając do teraźniejszości, dzień przed wyjazdem zaczełam się pakować (znaczy się- pierwsze dwie godziny lezałam i myslalam co zabrać ze sobą, nastepne dwie godziny przesiedziałam na latopie a dopiero pół godziny przed wyjsciem do koleżanki spakowałam się) no powiem Wam że mój pokój wyglądał jak po wojnie, ale w końcu się udało! Nie wspomnę tego że rano sie dopakowywałam ale i tak połowę rzeczy zapomniałam. Pobudka 6 rano... Nieprzytomna stoczyłam się do auta, Mama z dobrym sercem podrzuciła mnie na autobus. 8h przede mną- HEJ PRZYGODO! Podróż zleciała mi bardzo szybko, choć normalnie autem jadę jakies 3-4 godzinki, ale tak czy siak ciesze się że dotarłam w jednym kawałku ;)













2 komentarze:

  1. Cieszę się, że bez przygód dotarłaś na miejsce ;)
    Pozdrawiam!;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :) Faktycznie to jakieś fatum jest z tymi wypadkami. Dlatego cieszę się, że na miejsce dotarłaś cała i zdrowa :D I jeszcze ten kołnierz, aż serce się kroi ;( P.S. Śliczne okulary na dziesiątym i ostatnim zdjęciu ;D Pozdrawiam cirplutko! ;)))

    OdpowiedzUsuń