czwartek, 13 listopada 2014

Wyjdź z labiryntu!



Często pytacie: jak się mam, czy wszystko dobrze u mnie. Nie ukrywam, jestem już trochę przemęczona tym wszystkim... A dokładnie życiem który mi w tej chwili płata figle. Cieszę się, że mam bliskie osoby w okół siebie i cały czas poznaje nowych ludzi... ale gdy przyzwyczaimy się za bardzo powstaje bałagan który ciężko ogarnąć. Powoli zatracamy się w ten wir bezradności i wpadamy do labiryntu w którym podążamy bez celu, bez jakiejkolwiek motywacji... Po prostu chodzimy nie szukając wyjścia. Po drodze spotykamy ludzi którzy tak jak my ze smutkiem w oczach i bezradnością obijamy się od ściany do ściany idąc tam gdzie nas nogi poniosą. Często szukamy ucieczki- ale nie z labiryntu ale przed samym sobą. Nie radzimy sobie z własnymi słabościami, małe problemy stają się za duże dla nas i chowamy je do szuflady pod nazwą:"tym zajmę się potem". Szuflada się wypełnia z każdym ignorowanym dniem co powoduje, że brakuje miejsca na dalsze nasze troski. Przestajemy sobie z czymkolwiek radzić, zamiast stąpać na nogach nasze kolana są już przedarte... Poddajemy się, nie mamy siły nawet na ucieczkę...  Jeszcze ta jesienna aura która podwaja nasze przygnębienie. Wisienką na tym naszym nieudanym torcie może być gasnący płomień miłości który uzmysławia nam że zrobienie 'wszystkiego' jest w tym momencie nieznaczące. Mamy uczucie że straciliśmy najważniejsze wartości jakie w życiu nabyliśmy...

W takiej sytuacji słowa 'będzie dobrze' brzmią banalnie. Są one poza horyzontem naszych nadziei na to że kiedykolwiek coś się ułoży. Najchętniej zaszylibyśmy się pod kołdrą z paczką chusteczek i dobra muzyką w słuchawkach (najlepiej Eric Clapton lub jeszcze większe smęty do popłakania)

Zdajesz sobie sprawę że już nic się nie uda, że jakiekolwiek próby starania powrotu do normalnego funkcjonowania są na marne... W chwili gdy człowiek coś traci, zdaje sobie sprawę że kochał to niesamowicie mocno i nic tak nie boli jak obojętność w oczach naszych najbliższych.

Ja też lubię czasem popłakać, oczyścić swój organizm od nieprzyjemności które mnie spotkały. Pokrzyczeć do poduszki...

Uwierz mi, każdy przechodził podobny stan który powoduje że nasze funkcjonowanie jest porównywalne z popsutą zmywarką. Sama się nie naprawi, trzeba czasu i mozolnego zaangażowania aby sprawić by na nowo zaczęła pracować- taka metafora aby na początku pojawił się uśmiech na Twojej buzi. Już jest ? Bardzo dobrze :)

Mówi się - czas leczy rany ale to naprawdę zależy od Ciebie kiedy powstaniesz na nogi. Wiadomo, żal w sercu pozostanie a rysa sama się nie zamaże... Nie można cofnąć straconych dni ale można spowodować aby kolejne były pełne uśmiechu. Czasem potrzebujemy przerwy tak zwanego 'resetu' aby zrozumieć co jest dla nas ważne i uświadomić sobie jak wiele możemy stracić. Smutek jest największym bólem odczuwalny i psychicznie i fizycznie z którym ciężko walczyć, z którym często przegrywamy. Przez to gdy poznajemy swoje słabości stajemy się silniejsi aby z nimi walczyć. Wierz mi żałuje się wyłącznie bezczynności, niezdecydowania i wahania. Nie zawsze jest łatwo, często czujemy się tacy bezsilni, gdy jeden problem napędza drugi. Nie pozwól na to aby Cię to wszystko przygniotło, jeśli pokonasz siebie, to nic Ci już nie stanie na drodze!

Wyjdź z labiryntu i zacznij żyć...


6 komentarzy:

  1. jeju kocham Cię Julia,jesteś strasznie miłą i ciepłą osobą, a hejty na Ciebie są tylko i wyłącznie z zazdrości, jesteś moją inspiracją i motywacją, chce jak ty spełniać marzenia i cieszyć się życiem, bije od Ciebie taka energia że aż się humor poprawia <3 pozdrawiam, buziaki

    OdpowiedzUsuń
  2. Julka! Twoje posty, twój blog motywuje, inspiruje mnie i dodaje otuchy. �� jesteś wielka! Jesteś niesamowita, widać, że jesteś pełna energii i cieszysz się, każda chwilą! Dziękuję, że jesteś ❤ przesyłam buziaki i pozdrowienia ��

    OdpowiedzUsuń
  3. Julka, jak zawsze trafiłaś w moją aktualną sytuację i moje przemyślenia. Uwielbiam Cię! Mam nadzieję, że nigdy nie zrezygnujesz z blogowania :)
    Trzymaj się ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Każde słowo jest prawdziwe, ale nie zawsze jesteśmy w stanie wyjść z labiryntu bez niczyjej pomocy, niektórzy potrzebują nić Ariadny. Bez niej oszaleją ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. http://ninablog2001.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju...Julia jak ty pięknie to napisałaś.
    Aż mam łzy w oczach...
    Niby jest napisane prosto i banalnie ale czar słów zawarty w tej prostocie i banalności jest najlepszy.

    OdpowiedzUsuń