niedziela, 13 grudnia 2015

Albo żyjesz albo się boisz


Zauważyłam, że zaczynam pisać posty gdy jestem smutna...
Wiem, długo mnie nie było. Podejrzewam, że potrzebowałam prywatności, ułożenia sobie życia: w nowym miejscu, z nowymi ludźmi.

Jest godzina 2:14 w nocy, nie mogę spać. Uczę się na zaległą socjologię oraz BHP z pracy które również zawaliłam. I to jest ten czas, gdy wspominam o tym co było oraz o tym co aktualnie jest. Przeglądam profile przyjaciół którzy zaczynali od zera... tak jak JA. W tej chwili spełniają swój 'amerykański sen' a Ja? A Ja tęsknie... za tym co było, za rodziną, za domem i za ulubioną knajpą która jako jedyna była otwarta we wsi. To jest ten wieczór, gdzie uświadamiam sobie, że to co miałam pod nosem i nie doceniałam, w tej chwili brakuje mi najbardziej.

Gdy tęsknie, dzwonię do Taty. Zazwyczaj chodzi o jakieś bzdety typu: spadł śnieg? Robię to dlatego, aby usłyszeć jego głos. Po zakończonej rozmowie, zamykam się w pokoju i płaczę godzinę w poduszkę. To są te momenty, w których oddałbyś absolutnie WSZYSTKO, aby przez chwilę spędzić czas z rodziną.

Zdałam sobie sprawę, jak wiele rzeczy mnie ominęło przez ten czas gdy mnie tutaj nie było, jak bardzo zaniedbałam to co robiłam z pasji, pomaganie Wam pomagało mi. To był lek na wszelkie rany wyrządzone przez okoliczności otaczające mnie. Gdy miałam zły dzień, czytałam Wasze maile i rozmawiałam z Wami. Przeżywałam wraz z Wami wasze przykre przeżycia, utratę bliskiej osoby, bądź zwykły nadawający się do dupy dzień. Cieszyłam się, gdy wasze problemy zostały rozwiązanie, gdy porozumieliście się z rodzicami albo chociaż poprawiliście ocenę w szkole. Wiedzcie, że o Was pamiętam, o moich czytelnikach. Mnóstwo znajomych odradzało mi prowadzenia strony, abym już zaprzestała pisać blog. Linczowali mnie za to, że byłam otwarta w świecie internetu, że dałam siebie Wam poznać. Posłuchałam ich... Odeszłam. Przez ten czas, nie byłam sobą. Brak kontaktu z Wami spowodował, że stałam się szarą rzeczywistością ponurego miasta. Straciłam cały koloryt życia jaki prowadziłam.

Przeglądając facebooka znajomych, uśmiechałam się na samą myśl: "Pamiętam jak sprzedawała spodenki na fotoblogu, a teraz jest najpopularniejszą blogerką. O, a ten zaczął od Minecrafta a teraz buja się po Dubaju, a ten i tamten..." i tak dalej... Rozumiecie o co mi chodzi? Zdałam sobie sprawę, że zrezygnowałam ze spełniania marzeń, z robienia sobie i Wam przyjemności (jakkolwiek to beznadziejnie brzmi) z tego, że dzielę się z Wami tym co siedzi we mnie. Podjęłam bezmyślną decyzję którą ja Wam wpajałam tyle czasu, abyście nigdy tego się nie podejmowali: NIE REZYGNUJCIE Z MARZEŃ!

Wiem, że jest to ciężkie do zniesienia, gdy Twoi znajomi wystawiają na Ciebie opinie niezbyt pochwalną. Gdy, od osób trzecich dowiadujecie się co tak naprawdę myślą o Tobie ludzie, o których nigdy w życiu byś tego nie podejrzewał "no bo przecież my się tak lubimy, to dlaczego ma na mnie źle mówić?".  Nigdy nie wsłuchujcie się w to co mają do powiedzenia osoby, które uważają jak lepiej spożytkujesz resztę swojego życia. To Ty musisz podejmować decyzję i nie ważne czy będzie ona dobra czy zła. Uczymy się na własnych błędach, musisz zasmakować porażki aby bardziej cieszyć się ze swojego sukcesu. ALBO ŻYJESZ, ALBO SIĘ BOISZ. Zastanów się co jest tak naprawdę dla Ciebie ważne i miej mądrość i odwagę aby budować w okół tego swoje życie.

8 komentarzy:

  1. oo w końcu nowy post! jak zwykle jestem pod wrażeniem. masz racje - nie można rezygnować z marzeń! trzeba walczyć o swoje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeżeli ludzie obgadują Cię za plecami to...puść im bąka
    Rób to co kochasz bo to twoje życie i Ty masz być szczęśliwa;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Julka, jak dobrze, że wróciłaś! Trzymaj się kochana i spełniej marzenia! Będzie dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny post :) trzymaj się!

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zawsze znakomity post, potrafisz zmotywować i dodać siły do walki! Brakowało nam Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawia mnie pewna kwestia , zawsze w postach pisałaś żeby nie robić tego co dyktują nam inni zeby słuchać głosu serca żeby nie isć za tłumem , a tutaj teraz piszesz że znajomi Ci odradzili dalsze prowadzenie bloga , nie rozumię , ale próbuję cię choć trochę zrozumieć . Mimo wszystko cieszę się że coś napisałaś .Mam nadzieje że znowu będxiesz tu często , bo teoje posty są ludzią potrzebne . Trzymaj się .

    OdpowiedzUsuń
  7. Julka mam do Ciebie prośbę, mogłabyś zrobić jakąś krótką notkę o swoich tunelach? Jaki masz rozmiar, gdzie robiłaś, z jakiego tworzywa są najlepsze, czy gdybyś miała robić go drugi raz to czy byś zrobiła i może jak je pielęgnujesz? I ewentualnie coś jeszcze na ten temat jak Ci przyjdzie coś do głowy :)
    Dobrze, że jesteś <3
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Megaaaaaaaaaaaaaa! Kochana nie rezygnuj juz nigdy z pisania tu:) dzis przypadkiem znalazlam Twoj blog i zlapal mnie za serce od pierwszej chwili,a nie jak setki blogow ktore przejrzalam i nic z nich nie zapamietalam.....Idzie odczuc ze jestes bardzo ciepla i wartosciowa osoba TAK TRZYMAJ! Powodzenia :*

    OdpowiedzUsuń